sobota, 16 grudnia 2017

Melody's Key | Dallas Coryell

  ,,Hope is the only thing that can't be taken away from you unles you allow it"

Dawno nie pisałam niczego, co nie byłoby wypracowaniem do szkoły, przez co mam wrażenie, że straciłam umiejętność logicznego przelewania myśli na papier, tym bardziej gdy są one dość chaotyczne. A wszystko to przez książkę, o której mam zamiar Wam opowiedzieć.

,,Melody's Key" opowiada historię Tegan Lockwood - niesamowicie utalentowanej młodej dziewczyny, która nie może w pełni rozwijać swych pasji przez wzgląd na trudną sytuację materialną swojej rodziny. Tegan rezygnuje z wymarzonych studiów, aby pomóc w prowadzeniu rodzinnego interesu, Lockwood Holidays. Okazuje się, że na to lato los przydzielił im niecodziennego gościa, jakim jest Mason Kane - amerykański bożyszcz nastolatek w pełnym rynsztunku składającym się z ładnej buźki, kiepskich piosenek i rzeszy rozszalałych fanek śledzących każdy jego krok. Mając dość świateł reflektorów i wścibskich fanów chłopak postanawia wyjechać do Anglii, by móc odpocząć i w spokoju zaczerpnąć tchu. Takim oto sposobem trafia do posiadłości prowadzonej przez Tegan i jej rodzinę.

Czytając tę książkę bawiłam się świetnie. Była urocza, zabawna i pomagała mi się zrelaksować po całym dniu spędzonym w szkole. Jednak gdy już ją skończyłam, w mojej głowie pojawiło się parę sprzeczności, przez co sama już nie wiem co mam o niej myśleć.

Książka opiera się na znanym nam wszystkim bardzo dobrze schemacie - mamy wyjątkową dziewczynę, która jako jedyna nie widzi tego, jaka jest niesamowita; pojawiającego się nagle  tajemniczego i nieziemsko przystojnego chłopaka ze skomplikowaną i bolesną przeszłością, i, oczywiście, rodzącą się pomiędzy nimi, mimo wcześniejszych uprzedzeń względem siebie, miłość.

Brzmi dość oklepanie, prawda? No, ale nie do końca tak jest.

Książka ma w sobie dość sporo oryginalności i momentami potrafi zaskoczyć. Mimo że jej całokształt jest dość mocno cukierkowy i przesycony romantyzmem, w tle pojawiają się ważne dla dzisiejszego środowiska tematy, takie jak orientacja seksualna i reakcja otoczenia na wyjątki od reguły, co jest jak najbardziej na plus. Bardzo podobał mi się także pomysł ukazania sławy od trochę innej strony, nie tak kolorowej, jak mogłoby się wydawać.

Ponadto oddaje dla autora pokłony za to, że poświęcił tak dużo uwagi muzyce, mimo że to relacje między głównymi bohaterami są tym najważniejszym wątkiem powieści. Cieszę się, że nie była ona tylko tłem dla stworzenia bardziej wypasionego efektu, a faktycznie odgrywała w tej historii ogromną rolę.

Tym, co najbardziej kupiło mnie w tej książce, nie licząc cudownego języka jakim jest ona napisana, są uczucia, które aż się z niej wylewają i wypełniają czytelnika po brzegi, pozwalając mu poczuć tę historię.

Ale żeby nie było tak kolorowo, mam też parę zastrzeżeń.

Tym co irytowało mnie od samego początku była idealizacja postaci Tegan. Czytając o milionach zalet jakie posiadała, czułam się zniechęcona do tej postaci i dość trudno było mi się do niej przekonać, gdyż nie wydawała mi się zbyt realna. Z czasem denerwujące stały się też iskry, które przeskakiwały pomiędzy bohaterami za każdym razem, gdy tylko się dotknęli.

Okej, przyznaję, że książka jest do bólu słodka, ale nie powiem żeby jakoś szczególnie mi to przeszkadzało. W końcu kto z nas nie marzy o takiej miłości?

,,Hope needs no evidence, just a decision. The decision is the hard part though"

Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po Melody's Key, koniecznie wejdźcie na kanał autora na yt, gdzie znajdziecie piosenki Masona i Tegan w jego wykonaniu!

Dla leniwców mojego pokroju, którym nie chce się szukać, wstawiam link:
https://www.youtube.com/user/DallasCoryell1/featured

Za możliwość zapoznania się z historią Tegan i Masona dziękuję autorowi!

1 komentarz:

Kirke | Madeline Miller

"Kiedyś myślałam, że bogowie są przeciwieństwem śmierci, ale teraz widzę, że są bardziej pogrążeni w śmierci niż ktokolwiek inny, ...

Copyright © 2016 Książki z Dzielnicy Cudów , Blogger