czwartek, 27 lipca 2017

Maybe Someday | Colleen Hoover

Maybe Someday | Colleen Hoover
 ,,For her I bend, for you I break."

O twórczości Colleen Hoover słyszałam zewsząd już od dłuższego czasu. W większości docierały do mnie same pozytywy, które wydawały mi się odrobinę przesadzone - no bo nie oszukujmy się - co może być aż tak wybitnego w młodzieżówkach? Sięgając po ,,Maybe Someday" przekonałam się, że jest kilka takich rzeczy.

Odkąd tylko postanowiłam, że przeczytam coś spod pióra Hoover, wiedziałam, że będzie to właśnie ,,Maybe Someday", gdyż fabuła tej powieści wydawała mi się najbardziej intrygująca. Co prawda wiedziałam o niej jedynie tyle, że opowiada o dwójce osób, dla których muzyka jest niezbędna do życia równie bardzo jak tlen, oraz o tym, że jeden z głównych bohaterów powieści jest głuchy. Jednak to w zupełności wystarczyło by mnie zaciekawić. I dzięki Bogu, bo to na prawdę dobra książka.

Według mnie jej największą zaletą były wplecione w fabułę piosenki, tworzone przez głównych bohaterów. Jestem pewna, że nie jedna osoba wypełniła ich fragmentami swój zeszyt z cytatami. Momenty, w których te utwory powstawały, opisane były w tak cudowny sposób, że czytając je, miałam wrażenie iż słyszę dźwięk gitary Ridge'a i śpiew Sydney. Poważnie!

Całkowicie wciągnęłam się w historię stworzoną przez Colleen, przez co strony umykały mi między palcami w zastraszającym tempie. Śmiałam się razem z bohaterami, płakałam z nimi i w tych smutnych chwilach, których doświadczyli, razem z nimi odzyskiwałam nadzieję, że może kiedyś będzie lepiej.

Colleen Hoover jest niezaprzeczalnie mistrzynią w graniu czytelnikowi na emocjach. Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy mój śmiech zamieniał się we łzy i na odwrót. Potworne i cudowne uczucie zarazem!

Naprawdę polecam Wam tę książkę. Mimo że należy do pozycji lekkich, do poczytania na jeden wieczór, zapadnie Wam w pamięć na długo. Jestem pewna, że tak jak mi, ciężko będzie Wam się po niej otrząsnąć i przejść nad nią do porządku dziennego.

Ta pozycja w swej prostocie porusza tyle ważnych tematów, o których wciąż za mało się mówi. Pokazuje jak świat i ludzie go zamieszkujący traktuje osoby o pewnych brakach, którzy przecież nie wybrali sobie takiego losu. Zachęca nas do walki o swoje szczęście i samych siebie. Poucza, żeby cieszyć się wszystkim co nas spotkało i dziękować za to.

Nie wiem co tu jeszcze robicie, już dawno powinniście biec, by zaopatrzyć się w tę książkę. Ach no i nie zapomnijcie o chusteczkach! Zaufajcie mi, przydadzą Wam się.

“I feel like my maybe someday just became my right now.”

wtorek, 4 lipca 2017

Słowem wstępu - 25 książkowych faktów o mnie

Witam każdą zbłąkaną duszę, która zawędrowała do tego miejsca. Już od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem założenia bloga poświęconego miłości mego życia, czyli, ma się rozumieć, książkom. Ciągle znajdowałam jednak jakąś wymówkę i odkładałam wszystko na później. Teraz jednak postanowiłam pokonać swoje obawy i (nie da się ukryć) lenistwo, więc oto jestem! Mam nadzieję, że się dogadamy! Nie przedłużając zapraszam do zapoznania się z 25 czytelniczymi faktami dotyczącymi mojej osoby.

1.Ani razu nie przeczytałam Harrego Pottera
Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do tych książek. Próbowałam obejrzeć filmy na ich podstawie, ale niezbyt mi się podobały. Tylko jedną część udało mi się obejrzeć w całości i jest nią bodajże ,,Książę Półkrwi".


2. Jeszcze nie zdarzyło mi się przeczytać żadnej książki więcej niż raz, nawet jeśli pałam do niej szczerą miłością. 
Nie zrobiłam tego, ponieważ nigdy nie mogę znaleźć na to czasu. Gdy przeczytam jedną pozycję od razu biorę się za kolejne, zalegające na mojej półce

3. Abym mogła odłożyć książkę i zająć się czymś innym, najpierw muszę doczytać do końca rozdziału. 
Nie lubię przerywać lektury, gdy jakaś akcja/wątek nie zostały dokończone, dlatego zawsze czytam rozdziały do końca. Ewentualnie do jakichś wyraźnie zaznaczonych przerywników(?)  Nie wiem, czy to ma jakąś sensowną nazwę.

4. Nie przeszkadzają mi złamane grzbiety. 
Oczywiście nie niszczę moich książek specjalnie, jednak gdy coś takiego się stanie, nie rozpaczam z tego powodu.


5. Nie przepadam za twardymi okładkami. 
Tak, przyznaję, że twarde okładki prezentują się cudownie i są o wiele bardziej odporne na zniszczenia, ale mimo to nie należą do moich ulubieńców. O wiele wygodniej czyta mi się książki w miękkiej oprawie, które mogę wyginać wedle uznania, byleby było mi wygodnie czytać. No i do tego są dużo lżejsze, a ja praktycznie za każdym razem wychodząc z domu, zabieram ze sobą książkę.


6. Nie przepadam za czytaniem e-booków.

7. Pomimo wielu pozytywnych opinii i zachwytów nad ,,Igrzyskami Śmierci" nadal nie przeczytałam tej trylogii i raczej nie zamierzam tego robić.
Podobnie jak w przypadku Harrego z tym wyjątkiem, że obejrzałam filmy i całkiem mi się podobały.


8. Nie potrafię pozbyć się żadnej ze swoich książek, nawet tych, które wolałabym wymazać ze swojej pamięci. 

9. Dużo razy zdarzyło mi się najpierw obejrzeć film, a dopiero później przeczytać książkę. 
Tym sposobem udaje mi się uniknąć rozczarowania i frustracji towarzyszącej oglądaniu danej ekranizacji. Dzięki temu polubiłam naprawdę dużo filmów, które prawdopodobnie nie przypadły by mi do gustu, gdybym wcześniej przeczytała książkę. Mówię tu na przykład o ,,Darach Anioła", ,,Percym Jacksonie" czy ,,Gwiezdnym Pyle". 

10. Będąc gdzieś w trzeciej klasie podstawówki uparcie twierdziłam, że nienawidzę czytać.
Oczywiście mimo to po lekcjach od razu biegłam do biblioteki zobaczyć, czy jest kolejna część przygód ,,Martynki", które w tym okresie uwielbiałam.


11. Po przeczytaniu naprawdę dobrej książki, nie mogę się powstrzymać i zanudzam wszystkich domowników, opowiadając o mojej nowej miłości.
Szczególnie częstym odbiorcą tych ataków jest moja mama, która ma mnie i moich książek już po dziurki w nosie, ale mimo to zawsze cierpliwie mnie wysłucha i nawet udaje, że ją to interesuje.


12. Bardzo często zdarza mi się przed rozpoczęciem książki zerknąć na koniec i przeczytać ostatnie zdanie. 
Wiem, że to bardzo niedobry nawyk i staram się z nim walczyć. Ostatnimi czasy nawet mi się to udaje.


13. Zawsze czytam książki do końca, nawet te, które mi się nie podobają. 
Choć jest jeden wyjątek, którym jest ,,Behawiorysta" Remigiusza Mroza. Doczytałam do 130 strony i sobie odpuściłam, bo strasznie mnie nudziła. (Nie bijcie mocno, proszę)


14. Moim ulubionym gatunkiem literackim jest fantastyka.

15. Rzadko natomiast sięgam po horrory i kryminały.

16. Mimo że uwielbiam piękne okładki, nigdy nie kupiłam książki jedynie ze względu na jej wydanie.

17. Nie przeczytałam żadnej książki po angielsku. 
Mam zamiar to zmienić, jednak nie wiem czy uda mi się to w najbliższym czasie.

18. Nałogowo zaczęłam czytać gdzieś w połowie szóstej klasy podstawówki. 

19. Pierwszą przeczytaną przeze mnie serią był ,,Dom Nocy" P.C Cast i Kristin Cast. 

20. Stamtąd też pochodzi mój pierwszy książkowy crush i jest nim James Stark.  

21. Obecnie lista moich książkowych mężów przewyższa chyba Mount Everest. 

22. Podobnie lista znienawidzonych głównych bohaterek. 

23. Oprócz mnie w mojej rodzinie nikt nie czyta książek. 
Choć moja 4-letnia siostra daje mi nadzieję, że to się zmieni, gdyż często przychodzi do mnie ze swoimi książeczkami i każe sobie czytać.

24. Bardzo rzadko czytam na raz więcej niż jedną książkę. 
Wolę w pełni skupić się na jednej historii i poświęcić jej jak najwięcej uwagi.

25. Nigdy nie jem podczas czytania.
Często za to piję. (głównie herbatę)

To by było na tyle w tym poście. Przepraszam za tak długą formę, ale nie potrafię wyrażać myśli za pomocą kilku wyrazów. Mimo to mam nadzieję, że Wam się podobało i jeszcze tu wrócicie.

Mamy jakieś wspólne nawyki? Koniecznie daj znać w komentarzu (;

Kirke | Madeline Miller

"Kiedyś myślałam, że bogowie są przeciwieństwem śmierci, ale teraz widzę, że są bardziej pogrążeni w śmierci niż ktokolwiek inny, ...

Copyright © 2016 Książki z Dzielnicy Cudów , Blogger